Pompuje i pompuje, i pompuje… serce bije niezmordowanie, od urodzenia aż do śmierci, sto tysięcy razy na dzień, dwa i pół miliarda razy w okresie życia trwającego siedemdziesiąt lat. Kiedy człowiek pracuje, kiedy śpi, jego serce dostosowuje się automatycznie do zróżnicowanych obciążeń, zaopatrując cały organizm w krew. Jest ona przez serce wtłaczana do tętnic — albo do płuc, albo do innych części organizmu. Tętnice stopniowo rozgałęziają się, stają się coraz węższe, przekształcają się w tętniczki, nadal się rozgałęziają aż do bardzo małych naczyń krwionośnych, określanych jako naczynia włosowate lub włośniczki. Przez te włośniczki tkanki są zaopatrywane w tlen i substancje odżywcze. Po drodze, przez naczynia włosowate, krew przejmuje odpady przemiany materii. Powstały podczas przemiany materii dwutlenek węgla zabarwia krew na ciemno. Przez żyły „zużyta” krew wraca do serca, skąd jest przepompowywana do płuc. W płucach zaopatrywana jest w tlen i przez serce ponownie wtłaczana do krążenia. Wewnątrz serce jest przedzielone przegrodą na dwie połowy. Każda z tych części składa się z przedsionka i komory, które są z sobą połączone zastawką podobną do wentyla. Prawy przedsionek i prawa komora są przeznaczone dla krwi „zużytej”, ubogiej w tlen, lewy przedsionek i lewa komora dla krwi bogatej w tlen, napływającej z płuc. Aby zapewnić jednokierunkowy przepływ krwi niezbędne są cztery zastawki serca: dwie kształtem podobne do rozpiętych żagli, oddzielają oba przedsionki od komór, a dwie tzw. półksiężycowate, kształtem odpowiadające kieszeniom, znajdują się pomiędzy komorami a tętnicami odprowadzającymi.
Leave a reply